Część pierwsza
Był mroźny grudniowy wieczór. Julia szła przez zaspy ulicami
Londynu. Wszędzie czuć było atmosferę zbliżających się świąt. Witryny sklepów
przepełnione były świątecznymi ozdobami. Ten widok zawsze ją fascynował , tak
jak i cała przedświąteczna krzątanina. Jednak dzisiaj nie myślała o tym. Myślami ciągle wracała do kłótni z rodzicami. W tym
roku postanowili, że na święta wyjadą na urlop.
Oboje byli lekarzami, więc stale byli na dyżurach, dlatego stwierdzili,
że to jest najlepszy moment na odpoczynek. Julia całkiem się tym załamała. Święta
zawsze spędzali razem, w Londynie albo u
jej dziadków w Dover. Tym razem rodzice chcieli polecieć do Miami. Do Wigilii
został jeszcze tydzień więc liczyła na to, że rodzice jeszcze zmienią zdanie.
- Za nic w świecie tam z nimi nie pojadę- mówiła do siebie
Julia- jutro wsiadam w autobus i jadę do dziadków. Oni rozumieją co znaczą dla
mnie rodzinne święta.
Rodzinne święta były dla niej bardzo ważne, bo w dzień przed
Wigilią przypadała rocznica śmierci jej starszego brata Adama. Przed trzema
laty zginął pod kołami rozpędzonego samochodu. Sprawca zbiegł z miejsca wypadku
i do tej pory policji nie udało się go schwytać. Miał wtedy osiemnaście lat, dokładnie
tyle miała teraz Julia.
-Bardzo mi ciebie brakuje braciszku- Julia w oczach miała
łzy- Nie wiem dlaczego rodzice nie chcą spędzać świąt przy tobie.- Wierzchem
dłoni otarła spływającą po policzku małą kropelkę.
Była tak bardzo zamyślona, że nie zauważyła kiedy weszła w wąską
ciemną ulicę. Szła przed siebie ze spuszczoną głową. Nagle z zamyślenia wyrwał
ją donośny męski głos:
- Stój! Co za spotkanie.
Julia zamarła. Było ciemno i zimno, a w pobliżu nikogo kto
mógłby jej pomóc.
- My się nie znamy.- powiedziała z trudem opanowując drżenie
w głosie
-Zaraz się poznamy.
Wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna powoli podchodził w jej kierunku.
Gdy znalazł się dość blisko, dziewczyna zorientowała się, że ma on nie więcej
niż dwadzieścia pięć lat. Ale nie to
przykuło jej uwagę. W jego dłoni dostrzegła mieniący się przedmiot. Nóż.
Chłopak powoli zaczął krążyć wokół niej już wcale nie ukrywając noża. Gdy
stanął za nią poczuła na sobie jego ręce. W tej chwili pomyślała o tym, że on
ją może zgwałcić a potem zadźgać tymże nożem. Modliła się w duchu by ktoś
przyszedł jej z pomocą. Gdyby tylko mogła krzyczałaby ile sił w płucach, ale
strach ją sparaliżował. Nagle na końcu ulicy pojawił się czarny samochód. Ktoś
przez otwartą szybę krzyknął do jej oprawcy. Julia postanowiła wykorzystać
moment jego nieuwagi i z całej siły nadepnęła na jego stopę. Gdy mężczyzna
skrzywił się z bólu, dziewczyna wyrwała mu się i natychmiast rzuciła do
ucieczki. Chciała jak najprędzej dobiec do oświetlonej, ruchliwej drogi. Jednak
on nie dał za wygraną i ruszył za nią. Długie nogi pozwoliły mu szybko ją
dogonić, ponieważ Julia była drobną dziewczyną i nie była wystarczająco szybka.
Zaczęła krzyczeć gdy złapał ją w tali i zaczął ciągnąć w stronę zaparkowanego
samochodu. Mimo że całą swoją siłę włożyła w to by się uwolnić, jego ręce były
bardzo silne i nie pozwoliły jej na to.
-Ratunku! Pomocy! Proszę niech mi ktoś pomoże!- cały czas nie
poddawała się- Zostaw mnie! Moi rodzice na pewno już mnie szukają! Puszczaj!
-Zamknij się!-
odpowiedział ostro jej oprawca.
Dotarli do samochodu. Julia przez łzy zobaczyła otwarte
drzwi bagażnika.
-O Boże, tylko nie to – pomyślała i zaczęła krzyczeć jeszcze
głośniej w nadziei, że tym razem ktoś ją jednak usłyszy.
- Zamknij się w końcu idiotko!- zaczął się wydzierać
zdenerwowany mężczyzna.
-Nigdy! – wykrzyczała mu w twarz, w jego oczach dostrzegła
taki gniew, że zamarło jej serce.
-Tak? To zobaczymy.
To było ostatnie co usłyszała, bo w tej właśnie chwili
poczuła jego dłoń na swojej szyi i silne uderzenie w tył głowy. W ten sposób ją
uciszył. Uderzając jej głową w samochód.
- Daniel, odpalaj silnik do cholery!- rzucił do swojego
kolegi, który wysiadł z auta i widział co jego towarzysz robi z Julią.
-Musiałeś ją ogłuszać w taki sposób? Naprawdę nie rozumiem
cię Tom.- odpowiedział mu Daniel
Tom zamknął bezwładne ciało Julii w bagażniku i szybko
wsiadł na miejsce pasażera. Auto ruszyło z piskiem opon.
Julia powoli odzyskiwała przytomność. Leżała na zimnej
podłodze, powieki miała ciężkie , a głowa pękała z bólu. Gdy w końcu udało jej
się otworzyć oczy, jak przez mgłę zobaczyła pomieszczenie, w którym się
znajdowała. Było małe, ciemne i zdecydowanie nie ogrzewane. Nagle poczuła, że
jej ręce i nogi są skrępowane taśmą klejącą, a usta zakneblowane. Zza drzwi
słyszała czyjeś głosy. Dwóch mężczyzn kłóciło się ze sobą. Obolała zaczęła
rozglądać się po pokoju. Jedyne okno zabite deskami, zakurzona podłoga i ściany
oraz zwisająca z sufitu żarówka.
-Boże, gdzie ja jestem?- pytała się w duchu
Łzy zaczęły spływać jej po policzkach. Nie mogła stąd uciec.
W końcu zdała sobie sprawę z tego, że kompletnie nic nie pamięta. Próbowała
sobie przypomnieć jak znalazła się w tym okropnym miejscu. Nie wiedziała jak
długo już tu przebywała. Jednak najgorsze było to, że nie potrafiła przypomnieć
sobie kim jest. Z zamyślenia wyrwały ją
coraz głośniejsze kroki dobiegające zza drzwi. Usłyszała szczęk otwieranego
zamka. Do pokoju wszedł mężczyzna i młodszy od niego chłopak. Stanęli w progu i
przyglądali się przerażonej dziewczynie. Julia zaczęła się szamotać i próbowała
krzyczeć, co nie było łatwe biorąc pod uwagę fakt, iż była związana i
zakneblowana.
- Tom, może przyniosę jej coś do jedzenia i picia. No i
przydałby się jakiś koc- powiedział przyciszonym głosem Daniel
- Co ty pieprzysz. Jest tu dopiero kilka godzin, nic jej nie
będzie- odpowiedział mu z szyderczym uśmiechem
-Chcesz ją zagłodzić czy może, ma zamarznąć na śmierć?
-I za co mnie pokarało takim bratem? Posłuchaj uważnie, ja
decyduję o tym co się z nią będzie działo. Radzę ci nie próbować żadnych
sztuczek, bo dobrze wiesz jak to się dla ciebie skończy.- rzucił mu gniewne
spojrzenie
-Grozisz mi? Własnemu bratu?
-Na razie tylko daję ostrzeżenie i lepiej tego nie lekceważ.
Jak się miewa nasza księżniczka?- zwrócił się teraz do Julii
Podszedł do niej i złapał za włosy odchylając jej głowę do
tyłu.
-Posłuchaj mnie uważnie, bo nie będę powtarzać. Wyjmę ci z
ust knebel, ale pod warunkiem, że nie będziesz krzyczeć. Muszę dowiedzieć się
kilku rzeczy o tobie. Rozumiesz?
Julia ze strachu zamknęła oczy. Trzymał ją tak mocno, że sprawiało
jej to ogromny ból.
-Rozumiesz?!- ponowił pytanie podnosząc głos
Posłusznie kiwnęła głową, dając mu do zrozumienia, że jego
słowa do niej dotarły.
-Grzeczna dziewczynka.
Z ulgą otworzyła oczy, kiedy puścił jej włosy. Stojący w
progu Daniel patrzył na to wszystko i nie mógł nic zrobić. Nie chciał podpaść
bratu. Ale gdy jego wzrok przeniósł się na załzawione oczy Julii, zrobiło mu
się jej żal. W tej samej chwili Tom wyciągnął knebel z jej ust. Dziewczyna
zaczęła głęboko nabierać powietrza ustami.
-Więc jak masz na imię?- zapytał szorstko Tom
- Kim jesteście? Gdzie ja jestem?- z trudem powiedziała
Julia
Tom wymierzył jej policzek. Daniel do tej pory oparty o
framugę drzwi, skoczył na równe nogi. Już chciał coś powiedzieć, ale brat
odgadł jego zamiary i posłał mu wrogie spojrzenie. Chłopak wiedział doskonale,
że teraz lepiej jest się nie odzywać. Tom był tylko nieco wyższy od niego, ale
dużo lepiej zbudowany. Gdyby doszło do starcia, pewnie nie dałby mu rady. Nie
czuł się tchórzem, ale wobec swojego brata był bezradny.
-To ja zadaję pytania, a ty masz grzecznie odpowiadać! Jak
masz na imię?!
Julia przez moment się zawahała, nie miała zielonego pojęcia
co ma mu odpowiedzieć.
-Nie wiem. – odpowiedziała szeptem
-Jak to nie wiesz?! Czy ty jesteś aż tak głupia, żeby nie
znać odpowiedzi na takie proste pytanie?
Patrzyła na niego przerażona, bała się co może jej za to
zrobić. Nagle wstał i zaczął nerwowo krążyć po pokoju. Zacisnął dłoń w pięść i
z całej siły uderzył w ścianę po czym szybko odwrócił się w jej stronę i
zacisnął ręce wokół jej szyi. Julia z trudem łapała powietrze. Nie mogła się
bronić.
-Zaraz szlag mnie trafi, jeżeli nie przestaniesz mnie
drażnić! Uduszę cię, gołymi rękami, tu na miejscu. Bez żadnych skrupułów. No
mów do cholery!
- Nie… Nie wiem… Proszę… puść…mnie- z trudem wypowiedziała
te słowa, zaczęło jej brakować powietrza.
-Tom przestań.
-Zamknij się gówniarzu.
-Powiedziałem przestań! Tak się niczego nie dowiesz.
Daniel nie mógł już dłużej na to patrzeć. Stanął w obronie
Julii, bo miał dziwne wrażenie, że skądś ją zna. Nie mógł sobie jednak
przypomnieć skąd. Tom patrzył na brata wciąż trzymając ręce na szyi dziewczyny.
Przeniósł swój wzrok na nią i po chwili rozluźnił uścisk. Wstał i podszedł do
Daniela.
-Myślę, że ona naprawdę nie wie jak ma na imię.- powiedział
spokojnie Daniel
-Co ty chrzanisz?
Daniel spojrzał na dziewczynę. Leżała na podłodze, związana,
brudna, zapłakana i przestraszona. Widział też, że jest zdezorientowana.
-Naprawdę nie wiesz jak się nazywasz?- zwrócił się do niej
łagodnym tonem
Julia popatrzyła na niego swoimi niebieskimi oczami. Zamarła
kiedy powoli zaczął się do niej zbliżać. Daniel wyczuł jej niepokój i zatrzymał
się.
-Nie bój się. Nic ci nie zrobię. Chcę tylko zadać ci kilka
pytań.
Uspokoiła się nieco, gdy podszedł i delikatnie odgarnął
palcem kosmyk włosów, który opadł jej na twarz. Za jego plecami dostrzegła
Toma, który właśnie zapalił papierosa. Patrzył lodowato na całą sytuację.
Spojrzała teraz na Daniela i postanowiła, że porozmawia z nim. Domyślała się o
co będzie pytał i z góry wiedziała, że nie będzie w stanie znaleźć odpowiedzi
na jego pytania.
-Nie wiem jak się nazywam. Naprawdę.
-Trafi mnie coś zaraz.
-Tom wyjdź stąd. Sam z nią porozmawiam.
Mężczyzna nie był zadowolony, ale zmusił się do tego, żeby
wyjść. Był przekonany, że długo by nie wytrzymał i prędzej czy później zrobiłby
jej krzywdę.
-Nie musisz się już bać.-powiedział szeptem Daniel
-Czego wy ode mnie chcecie? Kim jesteście?
-Jestem Daniel, a to był mój starszy brat Tom. Pamiętasz coś w ogóle?
-Nie. Nie wiem jak się nazywam, gdzie mieszkam, kiedy się
urodziłam. Nie pamiętam kompletnie niczego.
-Rozumiem.
-A najgorsze jest to, że nie pamiętam jak się tutaj
znalazłam.
-Hmm… Jakby to powiedzieć? Zostałaś porwana.
-Porwana?
-Spokojnie, zaraz ci wszystko wyjaśnię.
Daniel usiadł obok niej na zimnej podłodze. Opowiedział jej
jak doszło do tego, że Julia przebywa w tym miejscu. Dziewczyna słuchała całej
opowieści z niedowierzaniem. Była w szoku, że ktoś mógł posunąć się do czegoś
tak okropnego. Zaczęła płakać. Zmieszany chłopak nie wiedział co ma powiedzieć,
więc przysunął się do niej i ostrożnie objął ją ramieniem. Julia wzdrygnęła
się, ale po chwili oparła głowę na jego ramieniu. Nie wiedziała co ma o tym
myśleć.
-Nawet nie wiesz jak mi przykro.- odezwał się nagle
-Jak długo byłam nieprzytomna?
-Kilka godzin. Pewnie jesteś głodna. Boże, przecież ty
jesteś całkiem zmarznięta. Zaraz coś ci przyniosę.
-Nie zostawiaj mnie tu samej.-Julia odezwała się błagalnym
tonem
-Idę tylko po coś do jedzenia. Nie bój się, Tom na razie
tutaj nie przyjdzie.
Daniel posłał jej słaby uśmiech. Nie przyszło mu to łatwo.
Naprawdę było mu żal tej dziewczyny. Wychodząc zamknął za sobą drzwi. Gdy
zobaczył Toma niespiesznym krokiem podszedł do niego.
-I co? Powiedziała coś?- spytał go brat
-Nie i wydaje mi się, że chyba nieprędko coś
powie.-odpowiedział Daniel
-Co ty pieprzysz?!
-Ona naprawdę nic nie pamięta. Myślę, że to przez to
uderzenie. No wiesz…wtedy przy samochodzie.
Tom zauważył, że Daniel nie powiedział wszystkiego.
Popatrzył więc na niego podejrzliwie.
-Jest coś jeszcze, co chciałbyś mi powiedzieć?
-Nie. Chociaż…tak, jest coś jeszcze.- potarł twarz dłońmi-
Mam dziwne wrażenie, że ja już ją gdzieś widziałem.
-Tak? Ciekawe gdzie?
Daniel na chwilę zamilkł. Odwrócił się od brata i usiłował
przypomnieć sobie gdzie już widział tę dziewczynę. Przypomniał sobie wydarzenie
sprzed trzech lat. Poszedł wtedy na pogrzeb swojego kolegi Adama. Stał wtedy z
tyłu, żeby żadna z obecnych tam osób go nie widziała. A zwłaszcza rodzina
zmarłego. Widział pogrążonych w rozpaczy rodziców stojących nad grobem syna.
Tuż obok nich stała drobnej budowy dziewczyna. Bardzo ładna brunetka o
niebieskich oczach. Daniel domyślił się, że to jest jego siostra. Znał ją tylko
z opowieści Adama. Wiedział, że jest od niego trzy lata młodsza, jest mądra,
zaradna, wrażliwa. W końcu przypomniał sobie jej imię.
-Julia.- powiedział bardziej do siebie niż do brata
-Co? Jaka Julia?- Tom nie rozumiał o co mu chodzi
Teraz Daniel stał już z nim twarzą w twarz.
-Ta dziewczyna, którą porwałeś. Ma na imię Julia.
-Skąd ty to niby wiesz? Prorokiem jesteś czy co?- Tom
powiedział to z wyraźną kpiną
-Daruj sobie. To siostra mojego kumpla Adama. Gdybyś nie
kojarzył, to był ten, który zginął trzy lata temu w wypadku.- wyraźnie
zaakcentował ostatnie słowo
-Ach, w tym wypadku. Proszę, proszę. Co za zbieg
okoliczności.
-Ich rodzice to bardzo znani lekarze. Są bardzo dobrzy,
jeśli nie najlepsi, w tym co robią.
-Jak się nazywają?
-Vanessa i Brian Dawson.
-Czyli to jest ukochana córeczka sławnych państwa Dawson.
Obiło mi się o uszy, że to całkiem nadziani ludzie.
-I co? Teraz wyślesz im anonim z żądaniem okupu?
-Halo? Jest tam kto?- postukał brata pięścią w głowę- Jaki
okup debilu. Nie przeczę, że dobrze byłoby wyłudzić od nich trochę kasy, ale
pomyśl tylko. Tacy ludzie jak oni przyszliby na miejsce obstawieni w stado
glin.
-To co chcesz z nią zrobić? Przecież nie może tu siedzieć
przez cały czas. Weź też pod uwagę to, że ktoś ją w końcu zacznie szukać.
-Na razie nie wiem. Teraz muszę lecieć bo chłopaki
przyjeżdżają wieczorem z towarem. Ty zostajesz i pilnujesz dziewczyny. W razie
czego dzwoń. Swoją drogą to może oni będą mieli pomysł co zrobić z tą Julią.-
zapalił kolejnego papierosa i wyszedł.
Daniel stał tak jeszcze przez chwilę i czekał aż Tom
odjedzie. Gdy usłyszał odgłos oddalającego się auta, poszedł do kuchni i zaczął
szukać czegoś do jedzenia dla Julii. Przygotował jej zupkę chińską, którą
znalazł w jednej z szafek, kubek ciepłej herbaty i kilka kromek chleba.
Postanowił, że jutro pójdzie na zakupy, żeby mógł jej przygotować konkretny
posiłek. Wracając do pokoju, w którym przebywała dziewczyna, wziął koc . Powoli
otworzył drzwi. Julia siedziała pod ścianą i ciągle płakała, oczy miała zamknięte.
Daniel odstawił tacę z jedzeniem na podłogę i podszedł do dziewczyny.
-Już jestem.-powiedział spokojnie
Julia podniosła na niego wzrok. Ich spojrzenia się spotkały.
Dziewczyna przyglądała się Danielowi. Zauważyła, że ma on bardzo piękne zielone
oczy, zmysłowe usta i blond włosy. Chłopak również się jej przyglądał.
Przypomniał sobie obraz sprzed trzech lat. Porównał piętnastoletnią dziewczynę
z tamtego okresu i siedzącą przed nim osiemnastolatkę. Wtedy była jeszcze
szczuplejsza, czysta, ładnie uczesana, niezwykle urocza i smutna z powodu
śmierci brata. Teraz była brudna od kurzu, nieco zakrwawiona, potargana,
zapłakana, przerażona. Mimo to wciąż wydawała mu się piękna. Daniel w końcu
ocknął się i przypomniał sobie po co przyszedł.
-Tak jak obiecałem, przyniosłem ci coś do jedzenia i ciepły
koc.
-Dziękuję- wyszeptała Julia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz