sobota, 23 sierpnia 2014

"Julia"

Część pierwsza


Był mroźny grudniowy wieczór. Julia szła przez zaspy ulicami Londynu. Wszędzie czuć było atmosferę zbliżających się świąt. Witryny sklepów przepełnione były świątecznymi ozdobami. Ten widok zawsze ją fascynował , tak jak i cała przedświąteczna krzątanina. Jednak dzisiaj nie myślała o tym. Myślami  ciągle wracała do kłótni z rodzicami. W tym roku postanowili, że na święta wyjadą na urlop.  Oboje byli lekarzami, więc stale byli na dyżurach, dlatego stwierdzili, że to jest najlepszy moment na odpoczynek. Julia całkiem się tym załamała. Święta zawsze spędzali  razem, w Londynie albo u jej dziadków w Dover. Tym razem rodzice chcieli polecieć do Miami. Do Wigilii został jeszcze tydzień więc liczyła na to, że rodzice jeszcze zmienią zdanie.
- Za nic w świecie tam z nimi nie pojadę- mówiła do siebie Julia- jutro wsiadam w autobus i jadę do dziadków. Oni rozumieją co znaczą dla mnie rodzinne święta.
Rodzinne święta były dla niej bardzo ważne, bo w dzień przed Wigilią przypadała rocznica śmierci jej starszego brata Adama. Przed trzema laty zginął pod kołami rozpędzonego samochodu. Sprawca zbiegł z miejsca wypadku i do tej pory policji nie udało się go schwytać. Miał wtedy osiemnaście lat, dokładnie tyle miała teraz Julia.
-Bardzo mi ciebie brakuje braciszku- Julia w oczach miała łzy- Nie wiem dlaczego rodzice nie chcą spędzać świąt przy tobie.- Wierzchem dłoni otarła spływającą po policzku małą kropelkę.
Była tak bardzo zamyślona, że nie zauważyła kiedy weszła w wąską ciemną ulicę. Szła przed siebie ze spuszczoną głową. Nagle z zamyślenia wyrwał ją donośny męski głos:
- Stój! Co za spotkanie.
Julia zamarła. Było ciemno i zimno, a w pobliżu nikogo kto mógłby jej pomóc.
- My się nie znamy.- powiedziała z trudem opanowując drżenie w głosie
-Zaraz się poznamy.
Wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna powoli podchodził w jej kierunku. Gdy znalazł się dość blisko, dziewczyna zorientowała się, że ma on nie więcej niż dwadzieścia pięć  lat. Ale nie to przykuło jej uwagę. W jego dłoni dostrzegła mieniący się przedmiot. Nóż. Chłopak powoli zaczął krążyć wokół niej już wcale nie ukrywając noża. Gdy stanął za nią poczuła na sobie jego ręce. W tej chwili pomyślała o tym, że on ją może zgwałcić a potem zadźgać tymże nożem. Modliła się w duchu by ktoś przyszedł jej z pomocą. Gdyby tylko mogła krzyczałaby ile sił w płucach, ale strach ją sparaliżował. Nagle na końcu ulicy pojawił się czarny samochód. Ktoś przez otwartą szybę krzyknął do jej oprawcy. Julia postanowiła wykorzystać moment jego nieuwagi i z całej siły nadepnęła na jego stopę. Gdy mężczyzna skrzywił się z bólu, dziewczyna wyrwała mu się i natychmiast rzuciła do ucieczki. Chciała jak najprędzej dobiec do oświetlonej, ruchliwej drogi. Jednak on nie dał za wygraną i ruszył za nią. Długie nogi pozwoliły mu szybko ją dogonić, ponieważ Julia była drobną dziewczyną i nie była wystarczająco szybka. Zaczęła krzyczeć gdy złapał ją w tali i zaczął ciągnąć w stronę zaparkowanego samochodu. Mimo że całą swoją siłę włożyła w to by się uwolnić, jego ręce były bardzo silne i nie pozwoliły jej na to.
-Ratunku! Pomocy! Proszę niech mi ktoś pomoże!- cały czas nie poddawała się- Zostaw mnie! Moi rodzice na pewno już mnie szukają! Puszczaj!
 -Zamknij się!- odpowiedział ostro jej oprawca.
Dotarli do samochodu. Julia przez łzy zobaczyła otwarte drzwi bagażnika.
-O Boże, tylko nie to – pomyślała i zaczęła krzyczeć jeszcze głośniej w nadziei, że tym razem ktoś ją jednak usłyszy.
- Zamknij się w końcu idiotko!- zaczął się wydzierać zdenerwowany mężczyzna.
-Nigdy! – wykrzyczała mu w twarz, w jego oczach dostrzegła taki gniew, że zamarło jej serce.
-Tak? To zobaczymy.
To było ostatnie co usłyszała, bo w tej właśnie chwili poczuła jego dłoń na swojej szyi i silne uderzenie w tył głowy. W ten sposób ją uciszył. Uderzając jej głową w samochód.
- Daniel, odpalaj silnik do cholery!- rzucił do swojego kolegi, który wysiadł z auta i widział co jego towarzysz robi z Julią.
-Musiałeś ją ogłuszać w taki sposób? Naprawdę nie rozumiem cię Tom.- odpowiedział mu Daniel
Tom zamknął bezwładne ciało Julii w bagażniku i szybko wsiadł na miejsce pasażera. Auto ruszyło z piskiem opon.
Julia powoli odzyskiwała przytomność. Leżała na zimnej podłodze, powieki miała ciężkie , a głowa pękała z bólu. Gdy w końcu udało jej się otworzyć oczy, jak przez mgłę zobaczyła pomieszczenie, w którym się znajdowała. Było małe, ciemne i zdecydowanie nie ogrzewane. Nagle poczuła, że jej ręce i nogi są skrępowane taśmą klejącą, a usta zakneblowane. Zza drzwi słyszała czyjeś głosy. Dwóch mężczyzn kłóciło się ze sobą. Obolała zaczęła rozglądać się po pokoju. Jedyne okno zabite deskami, zakurzona podłoga i ściany oraz zwisająca z sufitu żarówka.
-Boże, gdzie ja jestem?- pytała się w duchu
Łzy zaczęły spływać jej po policzkach. Nie mogła stąd uciec. W końcu zdała sobie sprawę z tego, że kompletnie nic nie pamięta. Próbowała sobie przypomnieć jak znalazła się w tym okropnym miejscu. Nie wiedziała jak długo już tu przebywała. Jednak najgorsze było to, że nie potrafiła przypomnieć sobie kim jest.  Z zamyślenia wyrwały ją coraz głośniejsze kroki dobiegające zza drzwi. Usłyszała szczęk otwieranego zamka. Do pokoju wszedł mężczyzna i młodszy od niego chłopak. Stanęli w progu i przyglądali się przerażonej dziewczynie. Julia zaczęła się szamotać i próbowała krzyczeć, co nie było łatwe biorąc pod uwagę fakt, iż była związana i zakneblowana.
- Tom, może przyniosę jej coś do jedzenia i picia. No i przydałby się jakiś koc- powiedział przyciszonym głosem Daniel
- Co ty pieprzysz. Jest tu dopiero kilka godzin, nic jej nie będzie- odpowiedział mu z szyderczym uśmiechem
-Chcesz ją zagłodzić czy może, ma  zamarznąć na śmierć?
-I za co mnie pokarało takim bratem? Posłuchaj uważnie, ja decyduję o tym co się z nią będzie działo. Radzę ci nie próbować żadnych sztuczek, bo dobrze wiesz jak to się dla ciebie skończy.- rzucił mu gniewne spojrzenie
-Grozisz mi? Własnemu bratu?
-Na razie tylko daję ostrzeżenie i lepiej tego nie lekceważ. Jak się miewa nasza księżniczka?- zwrócił się teraz do Julii
Podszedł do niej i złapał za włosy odchylając jej głowę do tyłu.
-Posłuchaj mnie uważnie, bo nie będę powtarzać. Wyjmę ci z ust knebel, ale pod warunkiem, że nie będziesz krzyczeć. Muszę dowiedzieć się kilku rzeczy o tobie. Rozumiesz?
Julia ze strachu zamknęła oczy. Trzymał ją tak mocno, że sprawiało jej to ogromny ból.
-Rozumiesz?!- ponowił pytanie podnosząc  głos
Posłusznie kiwnęła głową, dając mu do zrozumienia, że jego słowa do niej dotarły.
-Grzeczna dziewczynka.
Z ulgą otworzyła oczy, kiedy puścił jej włosy. Stojący w progu Daniel patrzył na to wszystko i nie mógł nic zrobić. Nie chciał podpaść bratu. Ale gdy jego wzrok przeniósł się na załzawione oczy Julii, zrobiło mu się jej żal. W tej samej chwili Tom wyciągnął knebel z jej ust. Dziewczyna zaczęła głęboko nabierać powietrza ustami.
-Więc jak masz na imię?- zapytał szorstko Tom
- Kim jesteście? Gdzie ja jestem?- z trudem powiedziała Julia
Tom wymierzył jej policzek. Daniel do tej pory oparty o framugę drzwi, skoczył na równe nogi. Już chciał coś powiedzieć, ale brat odgadł jego zamiary i posłał mu wrogie spojrzenie. Chłopak wiedział doskonale, że teraz lepiej jest się nie odzywać. Tom był tylko nieco wyższy od niego, ale dużo lepiej zbudowany. Gdyby doszło do starcia, pewnie nie dałby mu rady. Nie czuł się tchórzem, ale wobec swojego brata był bezradny.
-To ja zadaję pytania, a ty masz grzecznie odpowiadać! Jak masz na imię?!
Julia przez moment się zawahała, nie miała zielonego pojęcia co ma mu odpowiedzieć.
-Nie wiem. – odpowiedziała szeptem
-Jak to nie wiesz?! Czy ty jesteś aż tak głupia, żeby nie znać odpowiedzi na takie proste pytanie?
Patrzyła na niego przerażona, bała się co może jej za to zrobić. Nagle wstał i zaczął nerwowo krążyć po pokoju. Zacisnął dłoń w pięść i z całej siły uderzył w ścianę po czym szybko odwrócił się w jej stronę i zacisnął ręce wokół jej szyi. Julia z trudem łapała powietrze. Nie mogła się bronić.
-Zaraz szlag mnie trafi, jeżeli nie przestaniesz mnie drażnić! Uduszę cię, gołymi rękami, tu na miejscu. Bez żadnych skrupułów. No mów do cholery!
- Nie… Nie wiem… Proszę… puść…mnie- z trudem wypowiedziała te słowa, zaczęło jej brakować powietrza.
-Tom przestań.
-Zamknij się gówniarzu.
-Powiedziałem przestań! Tak się niczego nie dowiesz.
Daniel nie mógł już dłużej na to patrzeć. Stanął w obronie Julii, bo miał dziwne wrażenie, że skądś ją zna. Nie mógł sobie jednak przypomnieć skąd. Tom patrzył na brata wciąż trzymając ręce na szyi dziewczyny. Przeniósł swój wzrok na nią i po chwili rozluźnił uścisk. Wstał i podszedł do Daniela.
-Myślę, że ona naprawdę nie wie jak ma na imię.- powiedział spokojnie Daniel
-Co ty chrzanisz?
Daniel spojrzał na dziewczynę. Leżała na podłodze, związana, brudna, zapłakana i przestraszona. Widział też, że jest zdezorientowana.
-Naprawdę nie wiesz jak się nazywasz?- zwrócił się do niej łagodnym tonem
Julia popatrzyła na niego swoimi niebieskimi oczami. Zamarła kiedy powoli zaczął się do niej zbliżać. Daniel wyczuł jej niepokój i zatrzymał się.
-Nie bój się. Nic ci nie zrobię. Chcę tylko zadać ci kilka pytań.
Uspokoiła się nieco, gdy podszedł i delikatnie odgarnął palcem kosmyk włosów, który opadł jej na twarz. Za jego plecami dostrzegła Toma, który właśnie zapalił papierosa. Patrzył lodowato na całą sytuację. Spojrzała teraz na Daniela i postanowiła, że porozmawia z nim. Domyślała się o co będzie pytał i z góry wiedziała, że nie będzie w stanie znaleźć odpowiedzi na jego pytania.
-Nie wiem jak się nazywam. Naprawdę.
-Trafi mnie coś zaraz.
-Tom wyjdź stąd. Sam z nią porozmawiam.
Mężczyzna nie był zadowolony, ale zmusił się do tego, żeby wyjść. Był przekonany, że długo by nie wytrzymał i prędzej czy później zrobiłby jej krzywdę.
-Nie musisz się już bać.-powiedział szeptem Daniel
-Czego wy ode mnie chcecie? Kim jesteście?
-Jestem Daniel, a to był mój starszy brat Tom.  Pamiętasz coś w ogóle?
-Nie. Nie wiem jak się nazywam, gdzie mieszkam, kiedy się urodziłam. Nie pamiętam kompletnie niczego.
-Rozumiem.
-A najgorsze jest to, że nie pamiętam jak się tutaj znalazłam.
-Hmm… Jakby to powiedzieć? Zostałaś porwana.
-Porwana?
-Spokojnie, zaraz ci wszystko wyjaśnię.
Daniel usiadł obok niej na zimnej podłodze. Opowiedział jej jak doszło do tego, że Julia przebywa w tym miejscu. Dziewczyna słuchała całej opowieści z niedowierzaniem. Była w szoku, że ktoś mógł posunąć się do czegoś tak okropnego. Zaczęła płakać. Zmieszany chłopak nie wiedział co ma powiedzieć, więc przysunął się do niej i ostrożnie objął ją ramieniem. Julia wzdrygnęła się, ale po chwili oparła głowę na jego ramieniu. Nie wiedziała co ma o tym myśleć.
-Nawet nie wiesz jak mi przykro.- odezwał się nagle
-Jak długo byłam nieprzytomna?
-Kilka godzin. Pewnie jesteś głodna. Boże, przecież ty jesteś całkiem zmarznięta. Zaraz coś ci przyniosę.
-Nie zostawiaj mnie tu samej.-Julia odezwała się błagalnym tonem
-Idę tylko po coś do jedzenia. Nie bój się, Tom na razie tutaj nie przyjdzie.
Daniel posłał jej słaby uśmiech. Nie przyszło mu to łatwo. Naprawdę było mu żal tej dziewczyny. Wychodząc zamknął za sobą drzwi. Gdy zobaczył Toma niespiesznym krokiem podszedł do niego.
-I co? Powiedziała coś?- spytał go brat
-Nie i wydaje mi się, że chyba nieprędko coś powie.-odpowiedział Daniel
-Co ty pieprzysz?!
-Ona naprawdę nic nie pamięta. Myślę, że to przez to uderzenie. No wiesz…wtedy przy samochodzie.
Tom zauważył, że Daniel nie powiedział wszystkiego. Popatrzył więc na niego podejrzliwie.
-Jest coś jeszcze, co chciałbyś mi powiedzieć?
-Nie. Chociaż…tak, jest coś jeszcze.- potarł twarz dłońmi- Mam dziwne wrażenie, że ja już ją gdzieś widziałem.
-Tak? Ciekawe gdzie?
Daniel na chwilę zamilkł. Odwrócił się od brata i usiłował przypomnieć sobie gdzie już widział tę dziewczynę. Przypomniał sobie wydarzenie sprzed trzech lat. Poszedł wtedy na pogrzeb swojego kolegi Adama. Stał wtedy z tyłu, żeby żadna z obecnych tam osób go nie widziała. A zwłaszcza rodzina zmarłego. Widział pogrążonych w rozpaczy rodziców stojących nad grobem syna. Tuż obok nich stała drobnej budowy dziewczyna. Bardzo ładna brunetka o niebieskich oczach. Daniel domyślił się, że to jest jego siostra. Znał ją tylko z opowieści Adama. Wiedział, że jest od niego trzy lata młodsza, jest mądra, zaradna, wrażliwa. W końcu przypomniał sobie jej imię.
-Julia.- powiedział bardziej do siebie niż do brata
-Co? Jaka Julia?- Tom nie rozumiał o co mu chodzi
Teraz Daniel stał już z nim twarzą w twarz.
-Ta dziewczyna, którą porwałeś. Ma na imię Julia.
-Skąd ty to niby wiesz? Prorokiem jesteś czy co?- Tom powiedział to z wyraźną kpiną
-Daruj sobie. To siostra mojego kumpla Adama. Gdybyś nie kojarzył, to był ten, który zginął trzy lata temu w wypadku.- wyraźnie zaakcentował ostatnie słowo
-Ach, w tym wypadku. Proszę, proszę. Co za zbieg okoliczności.
-Ich rodzice to bardzo znani lekarze. Są bardzo dobrzy, jeśli nie najlepsi, w tym co robią.
-Jak się nazywają?
-Vanessa i Brian Dawson.
-Czyli to jest ukochana córeczka sławnych państwa Dawson. Obiło mi się o uszy, że to całkiem nadziani ludzie.
-I co? Teraz wyślesz im anonim z żądaniem okupu?
-Halo? Jest tam kto?- postukał brata pięścią w głowę- Jaki okup debilu. Nie przeczę, że dobrze byłoby wyłudzić od nich trochę kasy, ale pomyśl tylko. Tacy ludzie jak oni przyszliby na miejsce obstawieni w stado glin.
-To co chcesz z nią zrobić? Przecież nie może tu siedzieć przez cały czas. Weź też pod uwagę to, że ktoś ją w końcu zacznie szukać.
-Na razie nie wiem. Teraz muszę lecieć bo chłopaki przyjeżdżają wieczorem z towarem. Ty zostajesz i pilnujesz dziewczyny. W razie czego dzwoń. Swoją drogą to może oni będą mieli pomysł co zrobić z tą Julią.- zapalił kolejnego papierosa i wyszedł.
Daniel stał tak jeszcze przez chwilę i czekał aż Tom odjedzie. Gdy usłyszał odgłos oddalającego się auta, poszedł do kuchni i zaczął szukać czegoś do jedzenia dla Julii. Przygotował jej zupkę chińską, którą znalazł w jednej z szafek, kubek ciepłej herbaty i kilka kromek chleba. Postanowił, że jutro pójdzie na zakupy, żeby mógł jej przygotować konkretny posiłek. Wracając do pokoju, w którym przebywała dziewczyna, wziął koc . Powoli otworzył drzwi. Julia siedziała pod ścianą i ciągle płakała, oczy miała zamknięte. Daniel odstawił tacę z jedzeniem na podłogę i podszedł do dziewczyny.
-Już jestem.-powiedział spokojnie
Julia podniosła na niego wzrok. Ich spojrzenia się spotkały. Dziewczyna przyglądała się Danielowi. Zauważyła, że ma on bardzo piękne zielone oczy, zmysłowe usta i blond włosy. Chłopak również się jej przyglądał. Przypomniał sobie obraz sprzed trzech lat. Porównał piętnastoletnią dziewczynę z tamtego okresu i siedzącą przed nim osiemnastolatkę. Wtedy była jeszcze szczuplejsza, czysta, ładnie uczesana, niezwykle urocza i smutna z powodu śmierci brata. Teraz była brudna od kurzu, nieco zakrwawiona, potargana, zapłakana, przerażona. Mimo to wciąż wydawała mu się piękna. Daniel w końcu ocknął się i przypomniał sobie po co przyszedł.
-Tak jak obiecałem, przyniosłem ci coś do jedzenia i ciepły koc.
-Dziękuję- wyszeptała Julia


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz