poniedziałek, 25 sierpnia 2014

"Julia"

Część druga



Od tej chwili Daniel codziennie przynosił jej jedzenie i picie. Gdy tylko Tom wychodził z domu załatwiać swoje szemrane interesy, jego młodszy brat spędzał czas z Julią. Powiedział wszystko co wie o jej rodzinie, żeby w ten sposób mogła sobie coś przypomnieć. I tak wyglądał każdy mijający dzień. Tydzień po tym jak Julia została porwana, Tom wracając ze spotkania w sprawie kolejnej dostawy towaru zauważył ogłoszenie informujące o zaginięciu dziewczyny. Nie zrobiło to na nim większego wrażenia, ponieważ wiedział, że w miejscu, w którym ją ukrył nikt jej nie znajdzie. Wróciwszy do domu powiedział o tym Danielowi.
-Może trzeba ją stąd przenieść w jakieś inne miejsce?- spytał Toma
-Niby gdzie? Tu jej nikt nie znajdzie za cholerę.- Tom zapalił papierosa
-Mógłbyś kiedyś użyć mózgu. Oczywiście jeżeli masz jeszcze jakieś jego resztki.
-A w mordę cię ktoś kiedyś strzelił?- zirytował się na brata
Daniel puścił mimo uszu jego uwagę.
-W przypadku porwania, policja najpewniej zacznie poszukiwania po takich starych, opuszczonych domach jak ten. Tak samo każdą rozwaloną i pustą miejscówkę. Proponuję, żebyśmy przenieśli się do jakiegoś niedrogiego hotelu na czas poszukiwań na tym obszarze.
Tom głośno się roześmiał słysząc ostatnie zdanie wypowiedziane przez brata.
-Do jakiego hotelu? Do reszty ci już odbiło? Za tydzień przylatują chłopaki z Mediolanu. Chętnie zabiorą ją ze sobą i sprzedadzą do jakiegoś burdelu.
-Nie zrobisz tego!
-Czyżby ktoś tu się zabujał?- wyszczerzył się w szyderczym uśmiechu
-Nie. Po prostu nie dam ci jej skrzywdzić. Ona mi ufa.
-Tak? To ciekaw jestem czy dalej będzie ci tak ufać jak jej opowiem pewną ciekawą historię związaną z jej bratem. Domyślam się, że ty jeszcze jej o niczym nie powiedziałeś.
-Nie, nie powiedziałem.
-Jeżeli ci na niej zależy, to lepiej nie wchodź mi w drogę.
Wieczorem Daniel rozmyślał o popołudniowej rozmowie z bratem. Doszedł do wniosku, że zależy mu na Julii. Nie mógł pozwolić na to, żeby kumple jego brata sprzedali ją w Mediolanie. Postanowił, że ucieknie z nią gdzieś, gdzie jego brat ich nie znajdzie, a później pomoże jej wrócić do domu.  Poszedł więc z nią porozmawiać. Julia spała otulona w koc, który jej przyniósł. Przyglądał się jej przez chwilę stojąc w drzwiach. Po chwili uświadomił sobie coś czego nie przewidział. Zakochał się w niej. Sam nawet nie wiedział kiedy. Może już wtedy na cmentarzu, może wtedy gdy opowiadał jej o rodzinie. Ważne było to, że nie pozwoli na to, żeby stała jej się krzywda. Powoli podszedł do niej i pogłaskał ją po policzku. Julia obudziła się. W ciemnościach dostrzegła pochylającą się nad nią postać. Niepewnym głosem zapytała:
-Daniel? To ty?
-Tak. Przepraszam, że cię obudziłem. Jest już późno ale muszę z tobą porozmawiać.- pomógł jej usiąść
-Ja też chciałam z tobą porozmawiać, ale dzisiaj po południu nie przyszedłeś.
-Tak, wiem. Przepraszam. Tom był w domu więc nie mogłem przyjść. Ale mów. O czym chciałaś porozmawiać?
-Daniel, ja pamiętam. Dzisiaj sobie wszystko przypomniałam.
-To cudownie.
Daniel naprawdę ucieszył się z tego, że Julia przypomniała sobie swoje życie. Nie zważając na jej reakcję ujął jej twarz w dłonie i delikatnie pocałował. Julia z początku była w szoku, ale po chwili poddała się całkowicie. Zamknęła oczy i odwzajemniła pocałunek. Daniel pierwszy się od niej odsunął. Teraz stykali się czołami, wciąż mieli zamknięte oczy. Objął Julię i siedzieli tak w milczeniu. W końcu Julia przerwała ciszę.
-O czym chciałeś porozmawiać?
Powoli odsunął się od niej. Wiedział, że ta rozmowa będzie trudna. Szczególnie po tym co się przed chwilą wydarzyło. Zebrał się w sobie i zaczął od początku.
-Julia, bo widzisz, ja się w tobie zakochałem. Sam nawet nie wiem kiedy. To się stało tak szybko, a pomogły temu nasze codzienne spotkania.
-Dla mnie te spotkania też wiele znaczyły. Dzięki temu przypomniałam sobie swoje życie. Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że czuję do ciebie coś więcej niż przyjaźń.
-Co takiego?- spytał zaskoczony, bo zupełnie nie spodziewał się takiego wyznania
-Chyba się w tobie zakochałam.
-Masz jakieś wątpliwości? Zaraz je rozwieję.
Podszedł do niej i ponownie ją pocałował. Tym razem pocałunek był bardziej namiętny. Im dłużej trwał, tym bardziej rósł ich głód. Po długiej chwili odsunęli się od siebie, nie mogąc złapać tchu.
-Kocham cię Julia.
-Kocham cię Daniel.
-I nie masz już wątpliwości co do swoich uczuć?
-Żadnych.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę.
-Kiedy już wrócę do domu to opowiem rodzicom, że dzięki tobie nie umarłam z głodu ani nie zamarzłam. Powiem im też, że chcę z tobą spędzić resztę życia.
Te słowa powinny wywołać u niego ogromną radość, jednak bardzo się zmartwił. Z jego twarzy zniknął uśmiech.
-Co się dzieje?-spytała Julia zaniepokojona zmianą jego nastroju-Czy powiedziałam coś nie tak?
-Nie, wszystko co powiedziałaś mnie cieszy. Ale jest coś co może stać na przeszkodzie twoim planom.
-Co takiego?
-Powinienem raczej powiedzieć nie co lecz kto. Tom może ci zagrażać.
-Jak to?
Daniel opowiedział jej o tym co dzieje się w mieście, o popołudniowej kłótni z bratem i o jego zamiarach wobec Julii. Dziewczyna była w szoku. Daniel widząc jej minę przysunął się i mocno przytulił.
-Nie bój się. Nie pozwolę cię skrzywdzić. Mam plan, który pomorze nam uciec w bezpieczne miejsce.
-Jaki plan?
-Posłuchaj mnie teraz uważnie. Jutro Tom prawdopodobnie będzie cały dzień poza domem. Ma do załatwienia jakieś bardzo ważne sprawy. To pewna informacja, bo dzisiaj rano podsłuchałem jego rozmowę przez telefon. Jak tylko wyjedzie przyjdę po ciebie. W swoim pokoju mam przygotowany prowiant na drogę, jakieś ubrania. Dla ciebie też mam kilka rzeczy. Mam też pieniądze na hotel albo pensjonat. Cokolwiek, ważne żebyśmy byli razem. Później będziemy się martwić o resztę.
-Myślisz, że to się uda?
-Musi.
-A co będzie jak Tom się o tym dowie?
-Wolę nawet nie myśleć o tym co może nam zrobić.
Następnego dnia Daniel wcielił swój plan w życie. Gdy tylko Tom opuścił dom, poszedł po Julię. Dał jej czyste ubrania i buty. Zabrał swoje rzeczy, prowiant i pieniądze. Upewnił się, że nie zostawił nic co mogłoby być dla Toma wskazówką. Przed domem czekała na nich taksówka. Po trzech godzinach jazdy, dojechali do małego pensjonatu. Daniel miał dość spore oszczędności więc mogli pozwolić sobie na dłuższy pobyt. Oczywiście nie będą mieszkać tu na stałe. Później się przeniosą, Daniel spróbuje znaleźć jakąś dorywczą pracę, żeby mogli z czegoś żyć gdy skończą się jego oszczędność. A gdy będzie pewny, że Tom im już nie zagraża, będą mogli wrócić do domu. Weszli do pensjonatu, wynajęli wspólny pokój i zameldowali się pod nazwiskiem Daniela. Teraz będą ukrywać się jako państwo Sheridan. Zabrali klucz z recepcji i poszli do swojego pokoju. Julia usiadła na brzegu podwójnego łóżka.
-Masz ładne nazwisko.
-Dzięki.
-Wiesz co? Podoba mi się pomysł bycia państwem Sheridan.
-Naprawdę? Może chcesz, żeby tak było zawsze?
-Czy to są oświadczyny?-spytała zalotnie
-Jeżeli chcesz, możemy tak to potraktować.
Daniel podszedł do łóżka i ukląkł przed Julią.
-A więc Julio, czy zostaniesz moją żoną?
Julia przysunęła twarz do twarzy Daniela. Ich usta prawie się ze sobą stykały. Patrzyli sobie głęboko w oczy.
-Tak.
Daniel był tak szczęśliwy, że od razu wykorzystał moment, w którym ich usta się stykały i pocałował Julię. Nagle poderwał się na równe nogi i wziął ją na ręce. Dziewczyna objęła go za szyję i odwzajemniła pocałunek. Tym razem nie wytrzymali. Chcieli być jeszcze bliżej ze sobą związani. Pożądanie wzięło górę i już po chwili zaczęli się nawzajem rozbierać. Byli strasznie zniecierpliwieni. W końcu udało im się uwolnić z ubrań i padli na łóżko. O tym co działo się później, oboje nie mogli marzyć nawet w najśmielszych snach.
Następnego dnia obudzili się późnym popołudniem, wtuleni  w siebie.
-Kocham cię, nawet nie wiesz jak bardzo.
-Ja ciebie też. Jesteś moim wybawcą.
-Chodź, pójdziemy coś zjeść a później zabieram cię w pewne wyjątkowe miejsce.
- W jakie miejsce?-ożywiła się Julia
-Niespodzianka.
Nic więcej nie powiedział na ten temat. Gdy zjedli, wsiedli do czekającej taksówki. Julia była podekscytowana. Całą drogę obejmowali się i obdarzali pocałunkami. Wysiedli przed małym drewnianym kościółkiem.
-Kościół? To jest ta niespodzianka?-spytała nieco zmieszana Julia
-Tak. Przecież mówiłaś, że chcesz zostać moją żoną, prawda?
-Czyli…to tak naprawdę?
-Jak najbardziej. Nie mam pierścionka ani obrączek, ale to nie jest najważniejsze.
Julia miała w oczach łzy. Były to jednak łzy radości. Zarzuciła Danielowi ręce na szyję i z całej siły się do niego przytuliła. Trzymając się za ręce weszli do środka. Czekał tam na nich ksiądz. Ceremonia była krótka, ale przepełniona miłością i radością. Po wszystkim ksiądz złożył im szczere gratulacje, uścisnął dłonie i życzył szczęścia. Gdy wrócili do pensjonatu, Daniel przeniósł Julię przez próg ich pokoju. Przed nimi noc poślubna.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz