Część druga
Od tej chwili Daniel codziennie przynosił jej jedzenie i
picie. Gdy tylko Tom wychodził z domu załatwiać swoje szemrane interesy, jego
młodszy brat spędzał czas z Julią. Powiedział wszystko co wie o jej rodzinie,
żeby w ten sposób mogła sobie coś przypomnieć. I tak wyglądał każdy mijający
dzień. Tydzień po tym jak Julia została porwana, Tom wracając ze spotkania w
sprawie kolejnej dostawy towaru zauważył ogłoszenie informujące o zaginięciu
dziewczyny. Nie zrobiło to na nim większego wrażenia, ponieważ wiedział, że w
miejscu, w którym ją ukrył nikt jej nie znajdzie. Wróciwszy do domu powiedział
o tym Danielowi.
-Może trzeba ją stąd przenieść w jakieś inne miejsce?-
spytał Toma
-Niby gdzie? Tu jej nikt nie znajdzie za cholerę.- Tom
zapalił papierosa
-Mógłbyś kiedyś użyć mózgu. Oczywiście jeżeli masz jeszcze
jakieś jego resztki.
-A w mordę cię ktoś kiedyś strzelił?- zirytował się na brata
Daniel puścił mimo uszu jego uwagę.
-W przypadku porwania, policja najpewniej zacznie
poszukiwania po takich starych, opuszczonych domach jak ten. Tak samo każdą
rozwaloną i pustą miejscówkę. Proponuję, żebyśmy przenieśli się do jakiegoś
niedrogiego hotelu na czas poszukiwań na tym obszarze.
Tom głośno się roześmiał słysząc ostatnie zdanie
wypowiedziane przez brata.
-Do jakiego hotelu? Do reszty ci już odbiło? Za tydzień
przylatują chłopaki z Mediolanu. Chętnie zabiorą ją ze sobą i sprzedadzą do
jakiegoś burdelu.
-Nie zrobisz tego!
-Czyżby ktoś tu się zabujał?- wyszczerzył się w szyderczym
uśmiechu
-Nie. Po prostu nie dam ci jej skrzywdzić. Ona mi ufa.
-Tak? To ciekaw jestem czy dalej będzie ci tak ufać jak jej
opowiem pewną ciekawą historię związaną z jej bratem. Domyślam się, że ty
jeszcze jej o niczym nie powiedziałeś.
-Nie, nie powiedziałem.
-Jeżeli ci na niej zależy, to lepiej nie wchodź mi w drogę.
Wieczorem Daniel rozmyślał o popołudniowej rozmowie z
bratem. Doszedł do wniosku, że zależy mu na Julii. Nie mógł pozwolić na to,
żeby kumple jego brata sprzedali ją w Mediolanie. Postanowił, że ucieknie z nią
gdzieś, gdzie jego brat ich nie znajdzie, a później pomoże jej wrócić do
domu. Poszedł więc z nią porozmawiać.
Julia spała otulona w koc, który jej przyniósł. Przyglądał się jej przez chwilę
stojąc w drzwiach. Po chwili uświadomił sobie coś czego nie przewidział.
Zakochał się w niej. Sam nawet nie wiedział kiedy. Może już wtedy na cmentarzu,
może wtedy gdy opowiadał jej o rodzinie. Ważne było to, że nie pozwoli na to,
żeby stała jej się krzywda. Powoli podszedł do niej i pogłaskał ją po policzku.
Julia obudziła się. W ciemnościach dostrzegła pochylającą się nad nią postać.
Niepewnym głosem zapytała:
-Daniel? To ty?
-Tak. Przepraszam, że cię obudziłem. Jest już późno ale
muszę z tobą porozmawiać.- pomógł jej usiąść
-Ja też chciałam z tobą porozmawiać, ale dzisiaj po południu
nie przyszedłeś.
-Tak, wiem. Przepraszam. Tom był w domu więc nie mogłem
przyjść. Ale mów. O czym chciałaś porozmawiać?
-Daniel, ja pamiętam. Dzisiaj sobie wszystko przypomniałam.
-To cudownie.
Daniel naprawdę ucieszył się z tego, że Julia przypomniała
sobie swoje życie. Nie zważając na jej reakcję ujął jej twarz w dłonie i
delikatnie pocałował. Julia z początku była w szoku, ale po chwili poddała się całkowicie.
Zamknęła oczy i odwzajemniła pocałunek. Daniel pierwszy się od niej odsunął.
Teraz stykali się czołami, wciąż mieli zamknięte oczy. Objął Julię i siedzieli
tak w milczeniu. W końcu Julia przerwała ciszę.
-O czym chciałeś porozmawiać?
Powoli odsunął się od niej. Wiedział, że ta rozmowa będzie
trudna. Szczególnie po tym co się przed chwilą wydarzyło. Zebrał się w sobie i
zaczął od początku.
-Julia, bo widzisz, ja się w tobie zakochałem. Sam nawet nie
wiem kiedy. To się stało tak szybko, a pomogły temu nasze codzienne spotkania.
-Dla mnie te spotkania też wiele znaczyły. Dzięki temu
przypomniałam sobie swoje życie. Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że czuję
do ciebie coś więcej niż przyjaźń.
-Co takiego?- spytał zaskoczony, bo zupełnie nie spodziewał
się takiego wyznania
-Chyba się w tobie zakochałam.
-Masz jakieś wątpliwości? Zaraz je rozwieję.
Podszedł do niej i ponownie ją pocałował. Tym razem
pocałunek był bardziej namiętny. Im dłużej trwał, tym bardziej rósł ich głód.
Po długiej chwili odsunęli się od siebie, nie mogąc złapać tchu.
-Kocham cię Julia.
-Kocham cię Daniel.
-I nie masz już wątpliwości co do swoich uczuć?
-Żadnych.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę.
-Kiedy już wrócę do domu to opowiem rodzicom, że dzięki
tobie nie umarłam z głodu ani nie zamarzłam. Powiem im też, że chcę z tobą
spędzić resztę życia.
Te słowa powinny wywołać u niego ogromną radość, jednak
bardzo się zmartwił. Z jego twarzy zniknął uśmiech.
-Co się dzieje?-spytała Julia zaniepokojona zmianą jego
nastroju-Czy powiedziałam coś nie tak?
-Nie, wszystko co powiedziałaś mnie cieszy. Ale jest coś co
może stać na przeszkodzie twoim planom.
-Co takiego?
-Powinienem raczej powiedzieć nie co lecz kto. Tom może ci
zagrażać.
-Jak to?
Daniel opowiedział jej o tym co dzieje się w mieście, o
popołudniowej kłótni z bratem i o jego zamiarach wobec Julii. Dziewczyna była w
szoku. Daniel widząc jej minę przysunął się i mocno przytulił.
-Nie bój się. Nie pozwolę cię skrzywdzić. Mam plan, który
pomorze nam uciec w bezpieczne miejsce.
-Jaki plan?
-Posłuchaj mnie teraz uważnie. Jutro Tom prawdopodobnie
będzie cały dzień poza domem. Ma do załatwienia jakieś bardzo ważne sprawy. To
pewna informacja, bo dzisiaj rano podsłuchałem jego rozmowę przez telefon. Jak
tylko wyjedzie przyjdę po ciebie. W swoim pokoju mam przygotowany prowiant na
drogę, jakieś ubrania. Dla ciebie też mam kilka rzeczy. Mam też pieniądze na
hotel albo pensjonat. Cokolwiek, ważne żebyśmy byli razem. Później będziemy się
martwić o resztę.
-Myślisz, że to się uda?
-Musi.
-A co będzie jak Tom się o tym dowie?
-Wolę nawet nie myśleć o tym co może nam zrobić.
Następnego dnia Daniel wcielił swój plan w życie. Gdy tylko
Tom opuścił dom, poszedł po Julię. Dał jej czyste ubrania i buty. Zabrał swoje
rzeczy, prowiant i pieniądze. Upewnił się, że nie zostawił nic co mogłoby być
dla Toma wskazówką. Przed domem czekała na nich taksówka. Po trzech godzinach
jazdy, dojechali do małego pensjonatu. Daniel miał dość spore oszczędności więc
mogli pozwolić sobie na dłuższy pobyt. Oczywiście nie będą mieszkać tu na
stałe. Później się przeniosą, Daniel spróbuje znaleźć jakąś dorywczą pracę,
żeby mogli z czegoś żyć gdy skończą się jego oszczędność. A gdy będzie pewny,
że Tom im już nie zagraża, będą mogli wrócić do domu. Weszli do pensjonatu,
wynajęli wspólny pokój i zameldowali się pod nazwiskiem Daniela. Teraz będą
ukrywać się jako państwo Sheridan. Zabrali klucz z recepcji i poszli do swojego
pokoju. Julia usiadła na brzegu podwójnego łóżka.
-Masz ładne nazwisko.
-Dzięki.
-Wiesz co? Podoba mi się pomysł bycia państwem Sheridan.
-Naprawdę? Może chcesz, żeby tak było zawsze?
-Czy to są oświadczyny?-spytała zalotnie
-Jeżeli chcesz, możemy tak to potraktować.
Daniel podszedł do łóżka i ukląkł przed Julią.
-A więc Julio, czy zostaniesz moją żoną?
Julia przysunęła twarz do twarzy Daniela. Ich usta prawie
się ze sobą stykały. Patrzyli sobie głęboko w oczy.
-Tak.
Daniel był tak szczęśliwy, że od razu wykorzystał moment, w
którym ich usta się stykały i pocałował Julię. Nagle poderwał się na równe nogi
i wziął ją na ręce. Dziewczyna objęła go za szyję i odwzajemniła pocałunek. Tym
razem nie wytrzymali. Chcieli być jeszcze bliżej ze sobą związani. Pożądanie
wzięło górę i już po chwili zaczęli się nawzajem rozbierać. Byli strasznie
zniecierpliwieni. W końcu udało im się uwolnić z ubrań i padli na łóżko. O tym
co działo się później, oboje nie mogli marzyć nawet w najśmielszych snach.
Następnego dnia obudzili się późnym popołudniem,
wtuleni w siebie.
-Kocham cię, nawet nie wiesz jak bardzo.
-Ja ciebie też. Jesteś moim wybawcą.
-Chodź, pójdziemy coś zjeść a później zabieram cię w pewne
wyjątkowe miejsce.
- W jakie miejsce?-ożywiła się Julia
-Niespodzianka.
Nic więcej nie powiedział na ten temat. Gdy zjedli, wsiedli
do czekającej taksówki. Julia była podekscytowana. Całą drogę obejmowali się i
obdarzali pocałunkami. Wysiedli przed małym drewnianym kościółkiem.
-Kościół? To jest ta niespodzianka?-spytała nieco zmieszana
Julia
-Tak. Przecież mówiłaś, że chcesz zostać moją żoną, prawda?
-Czyli…to tak naprawdę?
-Jak najbardziej. Nie mam pierścionka ani obrączek, ale to
nie jest najważniejsze.
Julia miała w oczach łzy. Były to jednak łzy radości.
Zarzuciła Danielowi ręce na szyję i z całej siły się do niego przytuliła.
Trzymając się za ręce weszli do środka. Czekał tam na nich ksiądz. Ceremonia
była krótka, ale przepełniona miłością i radością. Po wszystkim ksiądz złożył
im szczere gratulacje, uścisnął dłonie i życzył szczęścia. Gdy wrócili do
pensjonatu, Daniel przeniósł Julię przez próg ich pokoju. Przed nimi noc
poślubna.